Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/274

Ta strona została uwierzytelniona.
268
WŁ. ST. REYMONT

lami tak strasznie tęsknił, że w nocy po kilka godzin wystawał przed jej mieszkaniem i patrzył w okno; że chodził temi ulicami, któremi razem przechodzili; że szukał i odnajdywał wszędzie jej ślady; że kilka kartek, pisanych jej niewprawną, dziecinną ręką, oblewał łzami miłości, zjadał pocałunkami.
W dniu przedstawienia sprzedał wszystko, co mógł sprzedać, aby mieć pieniądze na wyjazd, a że próby tego dnia nie było, bo całe towarzystwo zajmowało się przerabianiem hotelowej stajni na salę teatralną, chodził po mieście bez celu, krążąc wciąż w okolicach mieszkania Lili.
W tej wędrówce spotkał Szalkowską.