Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.
58
WŁ. ST. REYMONT

wiedział mamie, że ja mam talent, czy to prawda!
— Prawda, ma pani talent do rozkochiwania w sobie.
— A nieprawda! Ktoby się we mnie kochał, kiedy ja jestem strasznie głupia, strasznie, i tę rolę Justysi w »Dzienniczku« grałam pod starym psem.
— Grała pani dobrze i jest pani strasznie ładna, strasznie! A przytem bardzo dobra, bardzo zdolna, nic nie zazdrosna o rolę, ach, jaka dobra!...
— Nie, nie jestem dobra, nie — odpowiedziała poważnie i trzęsła główką przecząco, ściągnęła ciemne, prawie czarne brwi, aż się pomiędzy niemi zarysowała głęboka brózda.
Zakrzewski się ukłonił jakimś