Strona:Władysław Stanisław Reymont - Przed świtem.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.




X.

I zaraz po południu tegoż dnia Winciorkowa przyoblekła się w świąteczne szaty i poszła do dworu z tą propozycyą sprzedania łączki.
Trochę jej było jakoś nijako iść do państwa z interesem, więc wzdychała nieco markotnie i idąc, układała sobie wszystko, to znów obliczała, co mogą dać dziedzice za łąkę, a ile weźmie za grunt i za wszystko...
...Sześć morgów pola choćby i po sto rubli... łączka z tysiąc złotych!... a teraz dwie krowy... a swynie... a ciele... a porządki... Chałupę też trzeba liczyć osobno... a stodółkę też... stodółkę kupi Sułek, chciał już to na zwiosnę...
Dwór był z boku wsi, wciśnięty pomiędzy wzgórze, na którem stał klasztor, a rzeczką, płynącą obok chałupy Winciorkowej, która przepływała dworski park, rozciągnięty na stoku wzgórza i dotykający klasztornego ogrodu.
Winciorkowa poszła do kuchni, ale tam jej