Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Insurekcja.djvu/424

Ta strona została przepisana.

jego kroków, strzepnąwszy piórami, zakrzyczała chrapliwie:
»Bóg ponad wszystko«. Poczem rozbujawszy się z obręczą, zaczęła się śmiać.
Włosy mu powstały na głowie, zgroza chwyciła za gardło i wyszedł tak pospiesznie, że prawie nie zapamiętał w jaki sposób przedostał się do swoich ludzi.
Wkrótce noc pobladła i na pełnem świtaniu we wszystkich ulicach zawarczały bębny do generalnego ataku na Igelströma.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·