z prawdziwymi patryotami, a znajduję zakapturzonych wrogów i egoistów...
Porwał się na to Działyński, wyjaśniając w dłuższem przymówieniu, jako w pierwszej chwili po przeczytaniu listu Kościuszki również był przekonany o zgubności odkładania insurekcyi, lecz po dłuższej rozwadze przyznaje słuszność Naczelnikowi, a przeciwić się jego woli nie pozwala mu sumienie.
Po nim Jelski, mąż cnotliwy i wypróbowanego patryotyzmu, korzystając z chwilowej konsternacyi opozycyonistów, wyznał otwarcie, że nie znajdując jeszcze Litwy przygotowanej do wystąpienia, sam doradzał Kościuszce odłożenie wybuchu do wiosny. To samo upewniał o województwie Lubelskiem P. Potocki, A. Walichnowski o Krakowskiem, w którem Sołtyk niczego jeszcze nie dokonał. Nawet major Czyż dał podobną relacyę z Sendomirskiego. A w końcu zabrał głos Kapostas i rzekł, reasumując wywody:
— Z tych relacyi wychodzi: że wojsko wszędzie mniej więcej gotowe do powstania, ale zapasy niedostateczne, skarb pusty, chłopstwo obojętne, a szlachta apatyczna i nie skłonna do spełnienia powinności. Odłożyć więc trzeba.
— Właśnie zaczynać trzeba — zakrzyczał namiętnie ks. Meier — kto cnotliwy, pójdzie z nami, a na obojętnych i nieczułych jest topór.
— Jegomość radby do nas wprowadził francuskie praktyki!
— Byle się jeno okazały być skuteczne dla ukró-
Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/161
Ta strona została przepisana.