ludu, dokonamy zwycięstwa. Za nami wystąpi Wilno. Jasiński tylko czeka znaku. Wtedy i Kościuszko będzie przymuszony do rozpoczęcia. Za naszą więc przyczyną powstanie cały kraj. Jeśli zaś tego nieuczynimy, Igelström nie dziś, to jutro, spisek odkryje, nas wyłapie, wojska zdezarmuje, sprawa insurekcyi upadnie i upadnie Rzeczpospolita — wóz albo przewóz, wybierajcie! Mówił z niezłomną determinacyą.
— Zwycięstwo albo śmierć! odkrzyknęli zgodnie i płomiennie.
— Bo cokolwiek zarządzicie takiej decyzyi, będzie słusznem, jeno powtarzam: innej drogi nie znajduję! — Zakończył, podając regestra wojsk gotowych.
— Trzy tysiące może ruszyć z Madalińskim, wliczając w to jego brygadę, pułk ks. Wirtenberskiego i regiment kr. Jadwigi, dodając kwotę trzech tysięcy strzelców Kurpiowskich, jakich uformował Podkomorzy Zieliński, daje nam liczbę sześciu tysięcy! Wyliczał zimno Mycielski. — Warszawa ile może postawić łącznie z wolentaryuszami? — Zwrócił się do Chomentowskiego. Pokazała się liczba znaczna koło dwudziestu tysięcy, zupełnie wystarczająca do uporania się z siłami Igelströma. Krótko już debatowano, gdyż wszyscy byli zdania, że tylko poruszenie Madalińskiego może jeszcze ocalić insurekcyę. Zaczem Chomentowski rozpisał listy i jeszcze tej nocy powiózł je do Madalińskiego, porucznik Sierpiński z Maruszewskim, do Wilna wyprawiono Zakrzewskiego Marcina, zaś do Krakowa ruszył porucznik Biegański.
Dnie potoczyły się zwykłą koleją, zapełnione tylko
Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/482
Ta strona została przepisana.