Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Nil desperandum.djvu/97

Ta strona została przepisana.

Ale wszystkie drzwi w całym dworze zastał pozamykane na głucho, nawet okna były przysłonięte i ni żywej duszy w obejściu...
Postał chwilę na ganku i, nasyciwszy duszę gorzkiem rozmyślaniem, ucałował próg rodzinny i odjechał.