Strona:Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —

Doktór, mający trzy ciotki z hipotekami, jest złą partyą!!
Obrzydliwe są te wdowy z pretensyami!...
Oho! mnie oczów nie zamydli, dobrze widziałam, jak przewracała do niego białkami... a tak się wciąż pudrowała i perfumowała, że aż Stokrotki uciekały od niej... i... wiem na pewno, że... że staniki i suknie ma strasznie watowane...
Rano to nigdy nikogo nie wpuszcza do swojego pokoju, ale raz.. naprawdę nienaumyślnie... zobaczyłam ją, jak się ubierała...
Jezus! wyglądała, jak pikowany materac!... to coś okropnego!...
A mizdrzyła się do niego, że aż się słabo robiło!
Myśmy się tylko śmiali z p. Henrykiem!
Nie, ja nie obgaduję nikogo, nie lubię plotek, a przytem to siostra „Ma“..., ale naprawdę, to zgroza, żeby w tym wieku... i jeszcze...

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

„Stokrotek“ porwał mi pudełko z czekoladkami i uciekł pod kanapę... zbiłam go jak psa, ale czekoladki już na nic.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Późno wieczorem. Aż tutaj słychać beczenie Zdzisia... ale dobrze mu tak, żeby nie pan Henryk, to sama jeszczebym co dołożyła...
Taki niegodziwy chłopak, że to coś okropnego.
Pan Henryk wieczorem, bo to dzisiaj sobota,