Strona:Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.
— 131 —

Krótki dopisek „Ma“.
Ach, leją się łzy moje gorzkie.
Krzycz serce głosem żałości!
„Stokrotek“ młodszy nie żyje.
A imię jego było lubość!
Och ten pies, nie psią miał duszę, zaiste nie psią...
Boże mój i za co mnie spotyka cios taki?!
Jeszcze w dłoniach czuję gładkość jego, jeszcze na twarzy czuję jego delikatne, słodkie lizanie — jeszcze ten harmonijny głosik słyszę!
A jego już niema i nigdy nie będzie... nigdy nie będzie...
I to wszystko przez tego obrzydliwca, opoja, niedołęgę — przez tego męża mojego!
Zaprawdę, kobieta-chrześcijanka dużo przecierpieć musi...
Męczeństwo jest najkosztowniejszym klejnotem żywota żony!
Ach, „Stokrotku“ mój, „Stokrotku“ niezapomniany!
Ale właśnie nie powrócę do Warszawy, za nic w świecie.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

I to całe dwa tysiące rubli ukradli „Pa“!
„Ma“ w tej chwili tak gada „Pa“, tak gada, że Jezus!
Bo „Ma“ wiedziała tylko, że „Pa“ ma tysiąc rubli ze sobą...