Strona:Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.
— 69 —

wiem, dlaczego tam chodzą i tyle piszą, prawda, tualety wspaniałe, ale żeby się interesować tem, że konie lecą i panowie spadają na ziemię, tego nie rozumiem.
Jestem pewna, że to robią tylko dla mody!
Chciałam tyle notować, ale doprawdy, że zupełnie nie mam co.

Koluszki. „Pa“ poszedł na piwo. Tak mi się chce spać... Już nie mogę jeść cukierków...

Piotrków. „Pa“ poszedł na piwo. „Stokrotki“ uciekły z wagonu, ledwie je „Ma“ z pomocą tragarza złapała. Jakiś oficer wsiadł do naszego wagonu... śliczny, blondyn, wąsiki zakręcone, a usta... bardzo podobne do pana Henryka. Wysiadł zaraz na następnej stacyi. Straszniebym chciała żeby pan Henryk chodził w takim pięknym mundurze, bo te uniwersyteckie, nawet z płaszczami, już mi się przejadły. Ale w Wiedniu muszę kupić sobie „princessów“ i zapalę. U Altenberga, to wszystkie panie palą princessy.
Ruszamy!
„Pa“ przez okno wymyśla garsonowi, że mają podłą lurę, nie piwo i obiecuje napisać zażalenie. Ale nie napisze, znam go dobrze, machnie ręką i powie: psiakość, nóżki baranie, bocianem nie jestem, żebym miał świat czyścić. W domu tak jest zawsze...