Strona:Władysław Szlengel - Cjankali.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
NASZ PRZEGLĄD Warszawa niedziela, 31 sierpnia 1930 r.



„CJANKALI“

PRAWO.

Z setek tysięcy ust
Z setek tysięcy zbielałych warg
Z krtani ściśnionych kobiet tysiąca
Płynie pod niebo prośba gorąca
I pasmo skarg. — — — — —
Wydziera się z tysiąca ust
I ślady znaczy krwawo
Okrzyk — pytanie. Krzyczą kobiety,
Bólem zmożone tysiączne Hetty
— — — gdzie nasze prawo?!!
Wydziera się z tysiąca ust
Krzyk co dusze ich pali
Gdy niema rady ani opieki
Cóż nam zostaje prócz nurtów rzeki
— — — Cjankali?!!
Hańba, upadek, potem mogilny dół.
Od lat — po latach. Niezmiennie.
Nic nie powstrzyma świata biegu
Giną ofiary od tego zabiegu
Pięć kropel dziennie — — — —
A gdy im się zabieg uda już
I płód odejdzie w cienie
Gdy strumień krwi z łona upłynie
„Występnie zabity“ embrjon zginie
— — — Więzienie!!!
Wydziera się z tysiąca ust
Rozpaczy bezbrzeżny krzyk
Strzelisty, jak krwawa zorza,
Jak płomień gorączki z chorego łoża:
Gdzie nasze prawo?


„JEDEN GOŚĆ“.

Teatr. „Cjankali“. Widzów rzędy.
Oczy utkwione w scenie. Oczy wilgne od łez:
Tłumy wraz z autorem ganią prawa błędy
Chcą położyć kres. !!!
Mój sąsiad starszy pan w sztywnej koszuli,
Przy nim powabna, młoda pani
On do niej czule się tuli,
Półgłosem sztukę gani.
Cóż to za dzieła? Niemoralne!!!
Któż takie hasła nieci
Te czyny mają być niekaralne?!!
A skąd się wezmą dzieci?!!
Takie hasło?!! Boże! Boże!
(Ile, różyczko, kropel kazali?
To ci się jeszcze przydać może
Pamiętaj! 5 kropel dziennie „cjankali“.)


Władysław Szlengiel.