Tchnienie wiało w niebios sklep...
I noc była pełna woni,
Upowita w srebrnych mgłach,
Świst koników polnych błoni
Rozpustował w kwiatów łzach...
I pochylił się staruszek
W stepach odgłos pieśni mdlał,
Wianek z świętojańskich muszek
Nad gołębią skroń mu drżał...
I teorban imał w dłoni,
Lecz nie gładził ręką strun,
Czy wsłuchiwał się po błoni
W błędny, tęskny głos swych dum?..
Smętna duma ulatała
Gdzieś po rzyskach w wdowi lot,
Po mogiłach uklękała
I u wiejskich łkała wrót...
∗ ∗
∗ |
Księżyc spojrzał w te uśpione
Lica starca — i za chmury
Znikł, bo starzec śnił ponury
W sny co ciężkie — niezbudzone!...
I opuścił skroń sędziwą,
Tylko wiatr mu brodę siwą
Wiał to w tę, to w tamtą stronę...
∗ ∗
∗ |
I ze słońcem orły wstały
W ziemi polskiéj dół grzebały,
W dole starca pochowały...
A na piersiach jego w grobie
Teorban mu położyły,
By o trzeciéj ducha dobie
Struny strca przebudziły...