Strona:Władysław Tarnowski - Krople czary - cz. I i II.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.
178

siłą życia rzuciła się do kształcenia i umoralnienia poczciwego, a zgorszonego ludu, w którym powodzenie przyszłości narodu śpi zaklęte — biada! kto mogąc, nie zbudzi go. Myśl wolna narodowa, jak matka, co zarówno miłuje wszystkie swe dzieci, jedne bez krzywdy drugich — spotka się tu nieraz jeszcze z wstecznym konserwatyzmem i oligarchiczną autonomicznością,[1] która jedna — w prądzie ruchu uświęconego przez cały naród, prywatnie stawiała tak długo czoło Rządowi narodowemu — że się jednak myśl ogółu nie cofa i postępowo wyrabia, dowodzi nam poniższa odezwa gorzka, jak gorzkie chwile, co ją wywołały wówczas:

Do obywateli Wschodniej Galicyi.

Rodacy!
Dekretem Rządu Narodowego z dnia 19 Sierpnia do L. 151 przez nadzwyczajnego pełnomocnika Rządu przysłanym, rozwiązany został Komitet Wschodniej Galicyi.
On jeden na całym obszarze dawnej Polski, od początku powstania w ciągłem zostawał nieporozumieniu z Rządem Narodowym. On jeden ze wszystkich komitetów i rad prowincyonalnych pod trzema zaborami.
Od Dźwiny po Wartę, od Bałtyku po Dniepr, lwowski komitet sam jeden targował się o swe prawa i przywileje. Targował się o autonomię stokroć uporniej, niż delegaci galicyjskiego sejmu o autonomię w obec rządu zaborczego.

Z kim się targował? Z Rządem Narodowym, z jedyną władzą zdobytą po tylu latach niewoli i wewnętrznych rozterek, zdobytą nadludzkiem narodu wy-

  1. Które nie są w stanie pojąć, że wolność prawdziwa stoi w środku pomiędzy nie-wo-lą — a swa-wo-lą, i żelazną ręką obydwie trzyma na obroży, bo jest wyrazem dojrzenia ogólnego umysłów w szlachetności zdolnych ciągle dla ogółu zapierać się „samych siebie!“