zebranych, bo naród niebawem ocucony, nowéj, sprężystéj, wszechstronnéj organizacyi, duchem, sercem i ciałem załaknie i obejrzy się za tobą — tobie zgasnąć niewolno! Ci, co na ciebie syczą, głównie po kątach siedzieli, intrygowali z za płota, kiedy głos twój z pod szubienicy grzmiał w narodzie — a więc przewódź nam daléj, bo tobie zaprzestać niewolno! póki niestaniem tam — gdzie twą władzę oddasz narodowi!... cześć tobie! Ale odparłszy te zarzuty wedle sił i przekonań naszych, resztę zostawiamy sądom potomności i mądrości narodowéj — a wracamy do rzeczy.
Rząd narodowy, występuje w obec świata i Polski — wydaje rozporządzenia wszechstronne; Polska cierpi i milczy, naród okrywa się kirem żałoby, wesoła Warszawa a za nią kraj wyglądają jak dzień zaduszny — Polki na pamiątkę pierwszych dni ofiar, zawieszają czarne krzyże na sobie i dzieciach swoich, a hasłem ogólném staje się: usque ad finem![1]
Ożywia się cała Polska i woła na cztéry strony świata: „Jestem!“ a świat milczy — patrzy na mordy — i niewie co odrzeknąć (o hańbo ludzkości! tryumfie kupców, bydląt i tyranów!
Polska swych męczenników poległych pierwszych, chowa z majestatem godnym Siebie, uroczystość pogrzebu, zwiastuje wrogom, wielu gotowych ci polegli mają następców. — Wtedy Moskwa czując szum podziemnych zdrojów wiosennych, co tysiącem nurtów życia poczynają podmywać jéj podstawę, co moralną siłą walą w proch jéj wsteczność anti-słowiańską, którą stoi, wściekła na rozgłos i obrot sprawy, która raptem zolbrzymiała — poczyna z domów nocą porywać ojców i synów, i wywozić w Sybir lub pędzić w roty. Wszak lepiéj ginąć na bruku Kilińskich! Polska jeszcze milczy i cierpi! — ale kiedy Wielopolski ten poroniony wnuk Targowicy, z bezczelnością Moskala chciał plunąć na honor narodu, i ogłosił w dzienniku swoim, że wykonanie proskrypcyj przeszło spokojnie — a nawet z zadowolneniem narodu, podburzonego przez emigrantów — naród porywa za miecz ojców, i piorunem
- ↑ Usque ad finem! — aż do końca.