Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/10

Ta strona została skorygowana.

Romeo Gounauda (panna Elw., pan Water) bardzo sympatyczne sprawił wrażenie. Krok to wielki naprzód od Fausta tak w sposobie traktowania przedmiotu, instrumentacji, jak i pozbycia się dydaktycznej, że tak powiem liryki predominującej w Fauście. Dziwnym jest reformatorski wpływ Wagnera! i jako taki wielkim — zachodzący Majerbeer posługuje się jego efektami w uwerturze Afrykanki, choć się pewno swej koszuli do tego nie przyznawał, a wschodzący Gounaud także mimowolnie ich zawarł. To co się zowie mową uczucia, głosem serca przepadającego z zbytku uczucia, to jest iście wyrazem muzyki Gounauda, i to zapewne go unieśmiertelni dokąd zostanie uczucie. On równie dał się w całości wymówić wiolonczeli, i w skrzypcowych tematach sceny balkonowej, i sceny porannej jest jedynym, pełnym natchnienia czerpniętego z sfer najszlachetniejszych. Przedśpiew trzeciego aktu na tradycjach Bacha zaszczepiony spornością swoją wywołuje poczucie pewnej inkongruencji... Scena ostatnia w której nikt kochankom nie przeszkadza umierać równie pełna ziemskiego nastroju, nie nowa, nie tragicznie dramatyczna, ale taka jak on poczuł od początku te indiwidma według swej indywidualności muzykalnej — taką też miarą mierzyć go trzeba. — Pan Herbek niektóre tylko dyryguje opery, mianowicie Wagnerowskie. Nieznano też lepszego Tanhäuzera jak teraz, a Lohengrin przeszedł wszelkie oczekiwania, i w tej operze Herbek prawie dorównał jedynemu Bulowowi. Cała uwertura Lohengrina — jak cicha wód powierzchnia, bez pyłku