Sceny ludowe z Egmonta były klasyczne. — Zwłaszcza Laroche i Meixner, mógł ktoś o nich powiedzieć: Ich kenne meine alten Pappen keine. Główną ozdobą repertuaru stały się na nowo utwory Grillparzera, jak Safo, Sen życiem, Matka rodu, Fale morza a fale miłości. Szkoda, że ich nie posiadamy po polsku, nie równając ich z Grekami ani Szekspirem, sądziliśmy, że utwory te są wyborną szkołą dla artystów, że pod wielu względami wyższe od tego, co się dziś pisze, bo pisane z gorącém natchnieniem chwilami genialném, pełném miłości prawdy i ideału — jako takie są dziełami sztuki niepospolitémi i pozostaną pewnie jako pomnik swego wieku i literatury. Wiadomo, że Grillparzer, szarpany przez policjantów krytyki, i jak nasz Fredro zniechęcony, przez lat 30 w Wiedniu żadnej ze sztuk swych grać nie pozwolił i zawarł w tej tece, co odtąd napisał. Na uroczystość zgotowaną sobie nie przyszedł starzec 80 letni, uznając ją raczej jako zwycięstwo zasad, prawdy i liberalizmu, które głosił i dotąd głosi pełen życia i ruchowi postępowemu zawsze