Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

katniejsze, przypominają niekiedy słoneczny puszek Correggia — idealność szkół włoskich, i realizm flamandzkich, wszystko to pożyte, przyswojone, i zażyłe ze świadomością siebie. Na rysunku nie dość się znamy, przeto nie śmiemy sądzić, ale rezultatem wszystkiego pogaństwo, o jakiém nie śniło się żadnemu z filozofów epikurejskich — uśmiech zadowolnienia — o smętności chrześcijańskiego świata, o życiu jakiémkolwiek przyszłém, ani słychu, ani jego potrzeby, ani znaku zapytania — przesyciwszy się formą i złotémi owocami, z których żaden nie jest zakazanym, — odeszliśmy od obrazu: z przerażeniem! — Gdzieś ty o naiwny Giotto, Danta przyjacielu! i ty na biblij i Dancie wzrosły Buonarotti!...
Są podobne twory w świecie sztuki — n. p. w pezij, liryka wschodnia lub Don Juan Byrona — ale pierwsza mniej materjalna, a ostatni na pozór cyniczny, ciągle pełen łez, goryczy i tęsknoty — za utraconym światem, który odzyska, a który stracił, bo poczuł, że ludzi opromienił tylko aureolą swego ideału, swej szlachetności, że bez niej są... Tej tęsknoty za ideałem w Makarcie na lekarstwo, bo ideał — już tu, na