Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/33

Ta strona została skorygowana.

ziemi osiągnięty, przyniosła go cywilizacja, na cóż innego? Tajne zapewne byłby przed témi obrazami w większém zadowoleniu jak przed Rafaelem i Apollinem. Drugi obraz, który głębokie sprawił wrażenie, to anatom Maxa (z Monachium), wprost przeciwny w zasadzie Makartowi. Pamiętają wszyscy z wystawy paryzkiej po dziś dzień płótno oryginalne, tyle podziwiane, które mogłoby ujść za pracę polskiego natchnienia, za poród boleści narodu dziś wydrwiwanych nikczemnie. Obraz ten zwany Świętą Julią, przedstawia męczennicę niewieścią, na krzyżu wielkim rozpiętą, u stóp jej przypadły do ziemi klęczy młodzieniec żalu pełen, trzymający wieniec laurowy. Tym obrazem artysta od razu zajął stanowisko w Europie. — Jakżeż inne pojęcie świętej męczennicy od utopionej Delarocha, a jednak jaka boska łączy je analogia co do natchnienia i pomysłu. Tą razą Max przysłał do Wiednia swego anatoma. — Z dzieła tego widać głębokie wpatrzenie się w najgłębsze zagadnienia serca i ducha ludzkiego — tu sporność z obrazami Makarta świadcząca, że jeszcze nie koniec wszystkiemu, tu właśnie ta tęsknota za ideałem, to doławianie się tonów arf anielskich, innego świata, to śledzenie drżące, bolesne, wątpiące ale wierzące w samém zwątpieniu, w którem śledzi w zgasłém ciele — pierwiastku ducha — który uleciał.

(Ciąg dalszy nastąpi.)