Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/47

Ta strona została skorygowana.

pomieszanych, tylko po szumie lipy czarnoleskiej, słabo nas dolatującym go sądziemy, dudarza miłościwego, tylko myśli kto nie zna człowieka, to tylko jedna jego strona. Lenartowicz, to prócz poety sielsko-lirycznego, człowiek o groźnej głębi ducha, poważnej jak gotycka świątynia, najrozleglejszych wiadomości z brzękiem pszczoły zbieranych, kosztem życia, to orzeł bujający wysoko a tylko głosem skowronka obdarzony — i po tym głosie sądzą go ludzie! W pokoiku tym rozrzucone aparata i prace rzeźbiarskie, tak dziwnie i z taką niespodzianką włoskich nawet artystów poczęte. Wiesz o rzeźbie dokonanej chlubnie: Przejście Izraelitów przez morze – oto druga tylko co pomyślana w modelu: Misa z głową świętego Jana.
Zaiste poeta rzeźbiarzem a rzeźbiarz wieszczem! i podwójnie jak Francia (malarz) mógłby się podpisywać. Na krągłej dużej płycie wypełnionej płaskorzeźbami, o kształcie życia pełnym i rysunku szlachetnym, nadewszystko o draperjach po starożytnemu pojętych, za któremi nie idą ciała jak dziś, ale które idą za ciałem, wśród szału, wesela i tryumfu materji w historycznie ujętych rapsodach grupami, i allegorycznie przedstawionych z natchnieniem przypominającém Donatella, co za sporność![1] w środku we wianku kilka słów świętych i proroczych, leży głowa świętego Jana z spoczynkiem już niebieskiego zachwytu, jakie miała niebios narzeczona, z pięknością pośmiertną jakiej nie zna życie.

(Ciąg dalszy nastąpi.)





  1. Przypis własny Wikiźródeł Sporność – sprzeczność.