główny przymiot wielka akustyczność, choć nie tak rozkoszna i zdumiewająca jak w baptysterium Pizańskiem i bawarskiej Walhalli — jest tamże jeden Guido nieco apokryficzny?... za to po za miastem, gdzie samotną odprawiłem wędrówkę, prześlicznie rozłożone wzgórza, na jedném z nich stoi zamknięty od dawna kościół Karmelitański o wspaniałych schodach, jak klawisze dygocących a z po pod nich widne w ciemnych lukach szkielety dobrodziejów i fundatorów śpiących spokojnie — z góry widok na morze i grupy ruin na trzech pagórkach.
Dni tych było zjawisko rzadko postrzegane, chmury z niebios zniżyły się tak mocno, że srebrnémi runami pokładły się na morzu, które tylko gdzieniegdzie wyglądało jak błękitna oaza. Tuż obok studnia kamienna, ślicznie zbudowana z maurytańska, przy której gwar dziewcząt sprzeciwiał się szczebiotliwemu ptactwu w gałęziach chórem się kołyszącemu, jedne czerpały wodę i niosły na ramionach i głowach w dużych dzbanach glinianych, urnom starym podobnych, inne prały, inne schodziły po wodę, piękną jest taka postać przypominająca Rebekę, z dzbanem na kruczych włosach splecionych bujnym warkoczem, o ramionach zakasanych, szacie barwnej haftowanej, kwiatkiem we włosach, con fuoco[1] w oku podobném do węgla niechcącego dogorzeć, o dużych kulczykach, a wolnym chodzie i wyniosłej postaci, gdy idzie w góry ku studni, z piosnką cichą, w złotej kurzawie zachodzącego słońca.... Od studni jechał na osiołku chłopczyna niezmiernie malowniczy, w neapolitańskiej płonącej czapeczce, a po bokach dwa olbrzymie snopy raczej wiązki koniczyny, rozkwitłej malinowo, wlokły się aż po ziemi — po chwili odwrócił się tak, że tylko jego plecy, tył osła i te dwie kwitnące wiązki
- ↑ Con fuoco – z ogniem.