Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/74

Ta strona została skorygowana.

jak na marmur pantelikoński. Poniżej leżą obalone ściany katakomb, w których niszach stawiano urny z popiołami, dziś gniazda jaskółek i dzikich turkawek odzywających się w ciszy wieków. Świątynia Juno Lucina, równie dorycka, o przeszło dwudziestu kolumnach zachowanych stukiem pociągniętych, czella i komora ofiarna w części zachowana. W niej to mieścił się sławny obraz Zeuxisa na cześć Junony przesłany. Dalej świątynia Jowisza (Zeus Olimpikos) największa w Sycylji, olbrzymia, ale cała rozsypana w gruzach, potrzaskanych jak umyślnie. Ta świątynia zdaje się przez Pelazgów zaczęta, a później drugi raz wzniesiona i zniweczona straszném trzęsieniem ziemi. Spodnie pokłady z brył kwadratowych wielkich, takimże sposobem jak gruzy Micenów spojone sekretem Pelazgów, w jednej pozostałej wydrążonej kolumnie człowiek mieszkać może, a o bajecznym rozmiarze świadczą dwie zgruchotane przy sobie upadłe kariatydy, niewątpliwie egipską tradycją świadczące, wielkość ich cztery razy dłuższa od kształtu człowieka, a wyraz surowego dłuta jak kolosy Etiopów o dziecinnym choć zbolałym wyrazie Heloty. Piętno to najoczewistsze cywilizacji egipskiej, przeniesionej w pierwotnych Grekach do Grecji. Kształty tych Atlantów w kilku miejscach pęknięte na olbrzymie odłamy. Brak reszty jest zagadkowy, wszelkie hipotezy uczonych nie zaspakajają, wyglądają te olbrzymy jakby zaczęte a nie dokończone do przyszłego gmachu, który runął, bo gdzieżby wreszcie znikły inne? czyż tak bez śladu niknie wszystko w czasie jak owe dwieście kolumn Jowisza w Atenach, które powlókł Sulla do Rzymu, tak że ich zostało jedynaście.