Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/112

Ta strona została przepisana.

zaiste cel, ale piękniejszem jeszcze jest to, że nie pozostaje on martwym na papierze w ustawie, ale jest spełnianym. Gdyby takie stowarzyszenie tylko tłómaczyło rozmaitym handlarzom, pośrednikom i fabrykantom — bądźcie w handlu zawsze uczciwi, zaspakajajcie z umiarkowanym zyskiem nasze codzienne potrzeby przez dostarczaniem nam niezbędnych do życia przedmiotów, to działalność jego mniej więcej byłaby kiwaniem palcem w bucie, bo wiadomo, ludzie są ludźmi, i nie każdy od niesprawiedliwego zysku łatwo odrzeknie się. Ale wspomniane wielkie stowarzyszenie samo wykonywa postawiony sobie cel. Wszak członkami jego są stowarzyszenia spożywcze, już w 1906 roku należało doń tysiąc i 230 stowarzyszeń, liczących dwa miljony i 200 tysięcy członków — i ci wszyscy ludzie, złączeni jako spożywcy w handlowem działaniu, mają za zadanie postawiony cel związku wykonywać. Naturalnie nie wszyscy członkowie stowarzyszeń spożywczych rozumieją należycie wartość tej przebudowy w stosunkach handlowych, jaką prowadzi za sobą zjednoczenie spożywców dla zaspakajania swych potrzeb. Tem mniej rozumieją stwarzany wspólną pracą przewrót ci, co się na uboczu trzymają. Związek tedy przez urządzanie odczytów, wydawnictwo książek i gazet odpowiednich, organizowanie dostępnych dla ogółu czytelni—stara się szerzyć zrozumienie doniosłości i umiejętności działania przez stowarzyszenia. Związek stara się przedewszystkiem doskonalić człowieka, bo w tem widzi podstawę powodzenia całego ruchu. Nietylko naucza on jak łącznie pracować, ale i uszlachetniać pragnie serca ludzkie, stawiając im piękny cel po-