Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/116

Ta strona została przepisana.

bywały. Wiedziano, że pomoc jest pilna — i postanowiono zapewnić ją niezwłocznie. Trzeba było w bardzo krótkim, a wyznaczonym sobie dobrowolnie terminie, przygotować i naładować na okręty bardzo wielką ilość przeróżnych towarów spożywczych. Podobno przez kilka dni i nocy, prawie bez przerwy, na zmianę, prowadzono z nieopisanym zapałem wszystkie prace, by nie chybić wyznaczonego z góry terminu przybycia do Dublinu. Ci, którzy to widzieli i opisywali, zapewniają, że żadne najpotężniejsze prywatne przedsiębiorstwo za największą nawet zapłatę nie byłoby w możności w tak krótkim czasie wywiązać się z takiego zadania. A ci ludzie ze Związku społecznego stowarzyszeń spożywczych, będącego zjednoczeniem rozsianych po kraju setek małych stowarzyszeń, dokonali tego dzieła bez żadnej zapłaty, ani za towar, wartości wielu dziesiątków tysięcy rubli, ani za niezwykłą, wytężoną pracę.
Tak — wielka rzesza zjednoczonych w swym Związku spożywców chciała i potrafiła okazać niezwykłą pomoc ludzkiej gromadnej niedoli. Ów dzień będzie chyba nazawsze pamiętnym w dziejach rozwoju angielskich stowarzyszeń spożywczych.
Stowarzyszenia spożywcze w Anglji sprowadziły zupełny przewrót i w duszach i w bycie niezamożnej ludności, przedewszystkiem robotników fabrycznych. W niektórych innych krajach, jak naprzykład w Danji albo w Finlandji, członkami stowarzyszeń spożywczych są przeważnie drobni rolnicy.