Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/118

Ta strona została przepisana.

toczyć wiele liczb, świadczących o ogromnym wzroście wywozy wytworów hodowli z Danji. Tak, naprzykład, przed trzydziestu laty zwyżka wartości wywozu wytworów zwierzęcych nad przywozem wynosiła około 16 miljonów rubli. W roku 1910 ta zwyżka wynosiła około 150 miljonów. Pięćdziesiąt lat temu było w Danji bydła 1 miljon i 120 tysięcy, w 1910 roku dwa razy tyle. Na stu mieszkańców wypadało przed kilku laty 82 sztuki bydła, 54 świń, 27 owiec, 437 kur. U nas w Królestwie w tym samym czasie na stu mieszkańców wypadało mniej więcej 20 krów, 5 świń i 10 owiec, a w Poznańskiem — 44 krowy, 53 świnie i 20 owiec.
Widzimy więc z tych kilku liczb, jak nam daleko jeszcze do Danji, a zwłaszcza po wojnie ile wysiłku trzeba będzie, by jej dorównać co do ilości inwentarza. Rolnicy duńscy wytwarzają każdy w swem gospodarstwie jak najwięcej i jak najlepiej, a wszystko prawie przerabiają wspólnie i sprzedają wspólnie. Tą właśnie drogą osiągają świetne wyniki. Danja miała około 1910 roku — tysiąc i 180 maślarni spółkowych, przeszło tysiąc i 100 stowarzyszeń, popierających hodowlę bydła, kilkadziesiąt rzeźni spółkowych, kilkaset jajczarni i wiele innych stowarzyszeń, o których dalej mowa. Można powiedzieć, że prawie wszystko wytwarzane mleko przerabiane było w spółkowych maślarniach, bo obliczają, że z pośród każdych 100 krów — od 83 szło mleko do maślarni wspólnych, a tylko 14 gospodarstw na każde sto nie miało nic do czynienia z maślarniami współdzielczemi.
Co umożliwiło ten rozsądny, a tak umiejętnie przeprowadzony przewrót w rolnictwie duńskiem? Na