Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/12

Ta strona została przepisana.

dał światu dowody zdolności do odrodzenia i samodzielnego życia, dziś nad wszystkie ludy cierpi, a jednak z ufnością oczekuje wyroku sprawiedliwości dziejowej. Ale czy tylko oczekuje? Z całą mocą można powiedzieć: — Nie! Polska współpracuje z temi siłami dziejowemi, które dziś na jej korzyść działają. Ona, idąc po cierniowej drodze, najwyższe wysiłki czyni, by tę przyszłość przygotować jak najpomyślniej! Dobry wyrok historji niewiele pomógłby narodowi, niezdolnemu do wykazania w tak trudnej okazji — siły ducha i umiejętności działania. A właśnie wojna obecna wykazuje światu, jaka to umiejętność działania i chęć do życia tkwi w narodzie polskim. Przecież tak po ludzku biorąc, po tem, co się z narodem naszym podczas tej wojny działo i dzieje w rozmaitych stronach Polski i poza jej granicami, to zdawałoby się, że nic, tylko rwać włosy na głowie i ryczeć nieludzkim głosem. Wiadomo, płaczu po ludziach nie brak, bo jakże może być inaczej, ale naród, jako całość, pełen jest mocy ducha — i ciągle ją w dzielnej pracy ujawnia.
Weźmy tylko dla przykładu dwie niezwykłej wagi sprawy: ratowanie najbardziej zagrożonych przez wypadki wojenne rodaków od śmierci głodowej, i to z najwyższym porywem wykonywane druzgotanie głównej przeszkody na drodze rozwoju narodowego — braku oświaty powszechnej.
Kiedyśmy jeszcze byli wszyscy w Polsce i pierwsze nieszczęścia spadły na naszą ziemię ukochaną, na naszych braci lub na nas samych, już po innych dzielnicach Polski, a w szczególności w Poznańskiem, które i do dziś dnia od bezpośredniej nawały nie ucier-