Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/135

Ta strona została przepisana.

statku i wogóle wszelkiej nędzy ludzkiej. Powoli, stopniowo, przez szerzenie czytelnictwa gazet i książek, udało się proboszczowi zachęcić garstkę miejscowych gospodarzy do społecznej pracy. Najbardziej trafiło im do przekonania stowarzyszenie spożywcze; nie ma się co dziwić, bo jeszcze nie rozumieli wtedy zakresu działania wielu innych wiejskich stowarzyszeń społecznych, a odczuwali w codziennem życiu dobrze drożyznę i zły gatunek produktu spożywczego. Powstało tedy najpierwsze stowarzyszenie spożywcze „Gospodarz”. Na zebraniach tego stowarzyszenia omawiano rozmaite nowe projekty, wreszcie założono kółko rolnicze, które miało odtąd dbać o szerzenie wiadomości z nauki rolnictwa i wogóle skierować swe wysiłki ku podniesieniu rolnictwa i hodowli. Stało się też ono miejscem narad ogólnych nad dalszym rozwojem społecznych działań.
Stowarzyszenie „Gospodarz” w ciągu 10-ciu lat rozwinęło się bardzo dobrze, choć w ciągu tego okresu miało i lata złe, wprost grożące upadkowi tego stowarzyszenia. Tylko nieugięta wola i umiejętność wpływania na ludzi głównego kierownika, księdza Blizińskiego, uratowała słabą z początku latorośl wspólnej pracy od zagłady. A zkąd-że to niebezpieczeństwo, zkąd groźba upadku? Oczywiście nie ze złej woli członków, choć trafiali się wśród nich i ludzie na własną szkodę psujący wysiłki proboszcza, ale przedewszystkiem z niedostatecznego zrozumienia przez ogół zadań stowarzyszenia spożywczego i sposobów działania.
Kółko rolnicze wpływało powoli na ulepszenia w gospodarce rolnej, choć naogół gospodarze zamało