Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/14

Ta strona została przepisana.

Ale tak mu rozumować nie pozwalała jego myśl o przyszłości całej Polski, tak samolubnie położenia odczuwać mu nie dawało jego serce Polaka. I oto nietylko groszem, dawanym do Komitetu pomocy dla Królestwa, sumienie swoje narodowe zaspakajał, ale, gdy mu się możność otworzyła, sam wysyłał na objazd wysłańców komitetowych, co badali w Królestwie, gdzie nędza największa i pomagali doraźnie. A Galicja, ze Lwowem na czele, jak pięknemi braterskiemi słowy odezwała się do Warszawy, w późniejszym okresie wojny nawiedzionej widmem nędzy i głodu! I sama nędzarka, przez wojnę zbiedzona, posyłała wdowie grosze na pomoc. Krakowski Komitet Biskupi ulżył wielu nieszczęśliwym, głównie w południowych okolicach Królestwa; składki na „głodną Warszawę” zbierane były powszechnie.
Nietylko Galicja i Poznańskie tak się wobec niedoli Królestwa zachowały. Nawet ziemie dawnej Polski, które już kilka wieków temu odpadły od macierzystego łona, jak naprzykład Ślązk, albo te co choć niemal do ostatka były przy Polsce, ale, dławione już zdawna z wielką siłą, uznane były przez Niemców za przepadłe dla nas — jak Prusy Królewskie, koło Gdańska, nie wyłączając najdalej wysuniętych do morza Bałtyckiego stron, zamieszkałych przez Kaszubów „co pilnują Polski morskich granic”, nawet te wszystkie dawne ziemie polskie brały żywy udział w nadsyłaniu ofiar na głodnych w Polsce. I gdzie tylko są Polacy na świecie — śpieszą z ofiarami bratniemi. Słusznie ktoś powiedział, że księga ofiarności polskiej, wykazanej podczas tej wojny, stanie się kiedyś złotą narodu naszego księgą.