Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/141

Ta strona została przepisana.

ochoty… bo po śmierci, ani się domyśla o ile lat przez to wcześniej umiera. Zabiegliwa myśl księdza Blizińskiego i o tę dogodność dla ogółu zatroszczyła się. Budynek kosztował tysiąc i 700 rubli, urządzenie wewnętrzne 700 rb. i studnia — 300 rubli. Na ten cel uzyskano sporo pomocy z Warszawy, naprzykład z Towarzystwa Zdrowotnego, ale wiele zasobów przyczyniły i miejscowe wspólne zakłady, naprzykład spółka tkacka. Pozostały dług miały pokryć dochody. Opłata za łaźnię wynosi 10 groszy od dorosłych i 6 groszy od dziecka, za wannę — 1 złoty. W pralni jest duży kocioł i maszyna do prania. Nawet do brudnej koszuli człowiek może zaprządz maszynę.
Pomieszczenie na te zakłady, jak i w następstwie wiele innych budowli w parafji, postawiła spółka budowlana. Takie spółki, mające za zadanie rozpowszechnienie u nas w kraju ogniotrwałych budowli, zaczęły powstawać na kilka lat przed wojną w niektórych okolicach Królestwa, i Lisków jeden z pierwszych pomyślał o tem. Spółki te posługują się przeważnie nie cegłą, ale tak zwanymi pustakami, wyrabianymi z piasku i cementu. Do niektórych budowli materjał ten, jako tańszy, może być z korzyścią użyty.
Wśród rozmaitych stowarzyszeń parafji liskowskiej zasługuje na uwagę i miejscowe stowarzyszenie ubezpieczenia od ognia. Gospodarz, którzy do tego stowarzyszenia przystąpili, zwożą dla pogorzelca umówioną składkę w słomie i zbożu. Każdego może spotkać nieszczęście pożaru, zbiory po żniwach staną się pastwą płomieni. O ileż lepiej jest być zabiegliwym i we wzajemnej pomocy szukać ratunku,