Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/142

Ta strona została przepisana.

niż jeździć po żebrach, co jest dla człowieka upokarzającem. Naturalnie jest to pomoc doraźna, która nie może wykluczać ubezpieczenia nieruchomości w ogólnokrajowych stowarzyszeniach: jedynie one mogą zapewnić zwrot straty w razie wielkiego, naprzykład, pożaru. W każdym razie takie miejscowe stowarzyszenie jest pożytecznym objawem współdziałania.
Do najbardziej wartościowych zakładów parafji liskowskiej należą ochronki dla dzieci. Pierwsza z nich powstała przed 10 laty, przed samą wojną było ich 7, ogólna ilość dzieci, korzystających z ochronek, wynosiła 535. Rodzice opłacają od dziecka 4 ruble rocznie, i to coraz chętniej, rozumieją bowiem, że ten drobny wydatek w porównaniu z pożytkiem jest zupełnie znikomy. Jeden z małorolnych gospodarzy złożył na ochronki znaczną ofiarę 115 rubli. Świadczy to najlepiej o tem, jak sobie lud miejscowy zaczyna cenić te zakłady.
Za staraniem proboszcza uzyskano od Towarzystwa Ubezpieczeń od ognia zapomogę w sumie 970 rubli, za które nabyto narzędzia ogniowe i założono trzy oddziały straży ochotniczej, jeden w Liskowie, dwa inne — dla możności szybszego ratunku — w sąsiednich wioskach. Pamiętną była uroczystość poświęcenia sztandaru straży, odbyta w Liskowie w 1911 roku. Wiejskie straże ogniowe mają nietylko praktyczne znaczenie, przyczyniając się do ratunku mienia ludzkiego. Wielka ich wartość tkwi i w tem, że odciągają one młodzież męzką od niepożytecznego wałęsania się i łączą je, w imię miłości bliźniego, w pożytecznej robocie.