Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/151

Ta strona została przepisana.

dowe są wśród gospodarzy znaczne, wszyscy jednak doskonale pojmują, że cudze szczere przekonania szanować należy, a na terenie pracy społecznej nie poruszać spraw politycznych, zawsze odwodzących ludzi od jedności, która musi mieć miejsce w działalności gospodarczej. Wrogowie polityczni są sobie braćmi, gdy idzie o powodzenie spółki.


∗             ∗

Jeżeli teraz czytelnik porówna dwa powyższe opisy zbyt pośpiesznie, to można przyzna pierwszeństwo naszemu Liskowowi, a nie czeskim Sanom. Wszak jeśli chodzi o ilość zakładów, to Lisków przewyższa Sany. Wniknięcie jednak w treść życia tych wiosek wskaże nam na czem polega wyższość życia wsi czeskiej. Oto — budowniczym lepszej przyszłości w Sanach jest lud w całej swojej masie, a właściwie cała społeczność miejscowa, gdyż i ksiądz proboszcz i nauczyciel, i najświatlejszy włościanin, poseł do sejmu, — wszyscy łącznie z miejscowym ogółem pracują dla wspólnego dobra, dla przyszłości Ojczyzny. I dlatego im się wszystko udaje łatwo i wyniki są wspaniałe.
U nas podobne dzieła opierać się musiały prawie wyłącznie o pracę jednostek, które też zdzierały nieraz swoje siły do ostatka — i to nietylko na budowanie wśród ciężkich przeszkód, stwarzanych umyślnie przez urzędników rosyjskich, ale i na usuwanie z pod nóg kamieni rzucanych przez ciemnotę, istniejącą w kraju wbrew naszej woli.
W jak straszny los wtrąciła nas długoletnia niewola i jak wspaniałe warunki pracy otwiera przez nami jutrzenka wolności!