Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/178

Ta strona została przepisana.

dla nas praca około społeczeństwa w jednej ręce, podczas gdy drugą trzymamy się ołtarza i krzyża… Tak przechodzimy twardą szkołę w walce na polu gospodarczem. Mamy przeciwko sobie zażarte (sfanatyzowane) społeczeństwo niemieckie, mamy przeciwko sobie potężny rząd. Prawieby można wyrozumieć, gdyby ktoś z nas stracił otuchę i wiarę w lepsze czasy. Tymczasem, gdy z jednej strony idziemy w naszej pracy zwartym szeregiem i wszyscy dążymy do jednego celu, gdy mamy dzielnych współpracowników, szczere poparcie gazet; gdy z drugiej strony patrzymy jak przeciwnik walkę narodowościową prowadzi środkami gospodarczymi, co się rychlej czy później zemścić musi, — wierzymy, iż ducha środkami materjalnymi zabić nie można i dalecy jesteśmy od zwątpienia. Owszem święcie jesteśmy przekonani, iż w walce nie ulegniemy”.
Każdy przyzna, że z tych słów idzie jakaś potęga, czuć tu „wielkie zjawisko”, jak nazywał w swojej książce księdza Wawrzyniaka uczony niemiecki profesor Bernhard.
Ksiądz Piotr Wawrzyniak od pierwszych lat swej pracy kapłańskiej zabrał się gorąco do działalności społeczno-gospodarczej, najprzód w swojej najbliższej okolicy, a potem w całym kraju. Już w roku 1873 założył stowarzyszenie pożyczkowo-oszczędnościowe czyli Bank ludowy w Śremie, w następnym roku obrano go posłem do sejmu pruskiego, ale w krótce wycofał się z działalności poselskiej, rozumiejąc słusznie, że w ówczesnych warunkach więcej zrobi dla sprawy polskiej, organizując środki i siły ludu wielkopolskiego na miejscu, w kraju. Po kilkunastu latach pracy w ro-