Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/19

Ta strona została przepisana.

I dziś, choć już nic nie staje na zawadzie, by straszną prawdę o panowaniu w Polsce carów rosyjskich, i nasyłanych przez nich rządców, opowiadać, nie będziemy tego czynić, rozumiejąc, że teraz dla nas wygnańców przedewszystkiem czas jest myśleć i mówić o przyszłości. Jeżeli wspominamy przeszłość to przedewszystkiem dlatego, abyśmy wzbudzili w sobie poczucie potrzeby oddania hołdu, choćby w myślach i sercach naszych, pamięci tych bohaterskich przodków, którzy ginęli lub latami cierpieli dla sprawy wolności, a po drugie dlatego, abyśmy przez zestawienie przeszłości z tem, co nas czeka po wojnie, nabrali siły ducha do ostatecznego dotrwania tu na obczyźnie z godnością, nakazaną przez noszone imię Polaków.
W życiu naszem po tej wojnie zmieni się wszystko w sposób niedoświadczony jeszcze przez żadne pokolenie polskie. Przyjdzie nareszcie ów wielki dzień szczęścia narodowego: ziemia polska nosić więcej nie będzie obcego najeźdźcy! Łzy radości zabłysną w każdem oku polskiem, że oto okupują się ofiary tylu pokoleń i cierpienia obecne narodu polskiego.
I my wygnańcy nie będziemy już w tym dniu pamiętać naszych, ciężkich nieraz, przejść tułaczych, złożymy je natomiast jako ofiarę za sprawę Odrodzenia Ojczyzny,—pożałujemy zapewne w tym dniu wielkim, jeżeli tu na obczyźnie niezawsze zachowaliśmy się tak, jak tego Polska cała i nasi najbliżsi, pozostali w kraju, pragnęli,—i radośnie wracać będziemy do Ziemi-Matki, która czeka pracowitych rąk naszych i serc odrodzonych ku dobremu, oraz gorącej chęci służenia pospołu z ogółem rodaków wielkiej sprawie doprowadzenia