Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/24

Ta strona została przepisana.

dziło o dorywcze obrazowe porównanie działań tych obcych rządów z przyszłem działaniem naszego własnego rządu — to nic innego nie można powiedzieć, jak—ponura, pełna złowieszczych niespodzianek noc — i świeży poranek majowy. Albo — wielka burza gradowa — i słoneczny, siewny dzień wiosenny. Gdyby tu wejść w porównania rzeczowe — ileżby przykładów słuszności tamtych porównań przytoczyć można!
O bądź błogosławiona już niedaleka, a tak wielka chwilo dziejowa wskrzeszenia Państwa Polskiego!


∗             ∗

Zaprawdę ta wojna — to chwila osobliwa. Przetworzy ona losy państw i ludy same, jakże się w niej człowiekowi pojedyńczemu nie przerobić! Od własnych nieszczęść, jakże się ma nie zwrócić myśl wygnańca polskiego do spraw narodu jego! Wniknijmy wszyscy w swe sumienie polskie i niech ono nam powie, czy i my, każdy z nas tu na wygnaniu, w granicach możliwości postępujemy zgodnie z ogólnym porywem całego narodu do budowania przyszłości. Jest aż nadto pewnem, że ogromna większość z nas tęskni do kraju bardzo, i że ta tęsknota w miarę czasu i napływających z kraju wieści wzmaga się jeszcze. Do udręczeń ciała, zmuszonego w wielu wypadkach znosić straszne niewygody, przybywa jeszcze i powiększa się udręczenie duszy, szarpanej tęsknotą. „Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto Cię stracił!” — wołał do Ojczyzny z obcego kraju Adam Mickiewicz. Któż z nas dziś nie powtórzy tych słów z głębokiem przejęciem! Niech jednak ta żrąca tęsknota nie wpędza nas w przygnębienie!