Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/28

Ta strona została przepisana.

Oto więc przyczyny istotne niedoskonałych rezultatów dotychczasowej pracy naszych rolników. Oczywiście, że po wojnie, gdy zarząd Krajem znajdzie się w naszym ręku, sprawie zakładania szkół rolniczych poświęcona będzie wielka uwaga.
Ruch stowarzyszeniowy, pomimo trudnych warunków, w ostatniem dziesięcioleciu rozwijał się już niezgorzej. Świadczą o tem setki kółek rolniczych, stowarzyszeń spożywczych, mleczarskich, pieniężnych, działających już przed wojną. Ta praca jednoczenia się rolników dla celów gospodarczych nabierała nawet już pewnego rozpędu, płynącego zarówno z zapału kierowników tych prac, jak i z wzrastającego przekonania drobnych gospodarzy do przeróżnych stowarzyszeń rolniczych. Pierwsze stowarzyszenia rolników — gubernjalne Towarzystwa rolnicze z oddziałami handlowymi, lub tak zwane Syndykaty rolnicze — gromadziły przedewszystkiem większych posiadaczy rolnych, jako lepiej rozumiejących korzyści jednoczenia się i mających łatwiejszą możność docierania na zebrania Towarzystw do miast gubernjalnych.
Po roku 1906, gdy powstało naczelne Towarzystwo w Warszawie, dziesiątki Towarzystw okręgowych po większych miastach i setki kółek rolniczych po wsiach, — każdy rolnik miał już możność poznać robotę w zjednoczeniu i do niej, w razie zrozumienia korzyści — przystąpić. I dziesiątki tysięcy drobnych rolników już przed wojną należało do rozmaitych stowarzyszeń. Widocznie przekonali się, że to „coś warte”. Jeżeli jest stwierdzonem przez świat cały, że wyniki pracy w rolnictwie zależne są bardzo od umiejętności