Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/59

Ta strona została przepisana.

ne. Żaden przedmiot użytku ludzkiego nie dostanie się do rąk człowieka bez pracy i zabiegów innych ludzi.
Wytwórcą jest przedewszystkiem rolnik (nieprzestając być spożywcą, każdy człowiek jest nim bowiem). Płody jednak rolnictwa wyjątkowo tylko są odrazu gotowe do użytku, w większości wypadków uledz muszą przeróbce fabrycznej (młyny, gorzelnie, cukrownie, krochmalnie i t. p.)—i dostają się do rąk spożywców najczęściej dopiero przez szereg pośredników—kupców. Z niektórych płodów rolnictwa, z materjałów kopalnych (przemysł górniczy), przy pomocy kapitału i pracy ludzkiej, przemysłowiec wytwarza przedmioty spożycia. Widzimy więc, że działalność gospodarcza ludzi rozbija się przedewszystkiem na te dwa odłamy: czynność, mającą zaspokoić potrzeby, czyli wytwórczość (produkcję), i czynność samego już zaspokojenia potrzeb czyli spożycie (konsumpcję). Od wytwarzania idzie droga do spożycia — przez handel. Kupiec jest pośrednikiem między wytwórcą a spożywcą. Zobaczmy teraz, jak się rzeczy ułożyły w tem najogólniej zarysowanem gospodarowaniu ludzkiem. Można powiedzieć, że ułożyły się źle. Wielcy przemysłowcy naogół wcale nie mają na widoku dobra spożywców. Kupcy znowu na to handlują, żeby mieć zysk—i także naogół nie chodzi im o wygody spożywców. Nie mówi się tu o tem, aby pomiędzy tymi ludźmi nie było zacnych i społecznie usposobionych jednostek, które nieraz wiele dobrego robią w swem życiu. Ale naogół—wielki przemysł i wielki handel (a za nim i mały) nadto rozmiłowały się w pieniądzu—i w tem dążeniu do bogacenia się nie znają miary, nieraz i granicy