Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/71

Ta strona została przepisana.

miast tych zamieszkali. Gdzie gospodarze potrafili w tych dostawach zjednoczyć się, ujednostajnić swój towar i zapewnić mu dobry gatunek—tam czerpią oni z tego źródła większe dochody, bo o ich dostawę starają się stowarzyszenia spożywcze lub duże domy handlowe, które chcą mieć w sprzedaży jedynie pewny i dobry towar. Gdzie zaś ta dostawa odbywa się w pojedynkę, w nieładzie, tam i towar gorszy i cena o wiele niższa. Wpobliżu wielkich miast znane są przedewszystkiem stowarzyszenia rolników dla dostawy na rynek dobrego mleka. Stowarzyszenie uczciwie prowadzone zdoła sobie zawsze wyrobić u kupujących to zaufanie, że towar jest doborowy, i dlatego uzyska wyższą cenę niż pojedyńczy dostawca, którego nikt nie zna. — Dla rolników pracujących zdala od miast, rynek zbytu, jaki one przedstawiają, nie jest także straconym. Stowarzyszenie jest w stanie doprowadzić najmniejszego rolnika do największego rynku. Przykładem, jakże wymownym, jest największy miejski rynek zbytu — Londyn, z którym stale mają do czynienia kikomorgowi gospodarze z drugiego, morzem oddzielonego państwa, Danji.
Nie można dostarczyć mleka — to można dowieźć masło, jaja, mięso.
Mleczarnie, a ściślej mówiąc, maślarnie współdzielcze, umożliwiają najbardziej oddalonemu od rynków zbytu rolnikowi sprzedaż masła w dużych miastach.
U nas w Królestwie Kongresowem dotychczas małorolny gospodarz bardzo o krowy nie dbał i zamało ich trzymał. Pewnie, że sobie cenił to bydlę poczciwe, co bez wielkich starań dawało gnój niezbędny