Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/74

Ta strona została przepisana.

że korzystny. Gospodarz, co jak urzędnik co miesiąc bierze z maślarni wypłatę, nabiera przekonania do krów, poczyna staranniej je żywić, zwraca uwagę na dobry wychów młodzieży — jednem słowem, widząc jasno, że hodowla może stać się podstawą jego dochodów, gospodarstwo swoje w tym kierunku stara się rozwijać.
Mleczarnia, jak wiadomo, zabiera tylko tłuszcz, mleko odtłuszone wraca zaś do gospodarstwa, jako doskonały pokarm, zwłaszcza dla trzody. Rozwój hodowli trzody idzie zwykle za mleczarnią.
I w gospodarstwie rolnem zachodzą niebawem korzystne zmiany. Mniej zasiewa się zboża, wprowadza się natomiast pastewne rośliny, co umożliwia zaprowadzenie dobrego płodozmianu, wpływającego na plony dodatnio. Większa ilość inwentarza, lepiej znacznie żywionego, zapewnia znacznie więcej i lepszego nawozu, plony wskutek tego rosną, zboża można zebrać, choć z mniejszej przestrzeni, bodaj więcej niż poprzednio.
Każdy gospodarz małorolny, który należał już do mleczarni spółkowej — to wszystko potwierdzi.
Mleczarnia przekonywuje także gospodarzy do społecznego działania — i pobudza przez to do tworzenia innych spółek. I to jest zrozumiałem! Wszak jedynie stowarzyszenie się zapewnia rolnikom wszystkie wskazane korzyści. Do mleczarni może należeć zarówno właściciel jednej krowy, jak i posiadacz kilkudziesięciu sztuk. Różnica majątkowa nie jest przeszkodą w społecznej robocie: w stowarzyszeniu ceni się przedewszystkiem człowieka, jego uczciwość, gorliwość i umiejętność pracy dla dobra własnego i dobra ogółu.