Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/80

Ta strona została przepisana.

To zjednoczenie po wojnie przyjdzie nam o wiele łatwiej — już sama oświata sprawi tu przewrót!
Nad handlem zbożem niemało się już u nas w Królestwie naradzano przed wojną. Można powiedzieć, że ogół rolników rozumiał ważność tej sprawy — i pragnął zmienić warunki zbytu zboża. Jednocześnie rozumiano trudności związane z przeprowadzeniem przewrotu w tej dziedzinie: nie ulega bowiem wątpliwości, że to jedna z najtrudniejszych spraw dla zbiorowej pracy rolników. Nasze główne stowarzyszenia, zajmujące się troskami rolników, przystąpiły już na kilka lat przed wojną do przygotowań niezbędnych dla rozpoczęcia dzieła z powodzeniem. Koniecznem było dokładne poznanie warunków handlowych naszego kraju, a przedewszystkiem zdobycie pewnych obliczeń statystycznych, dotyczących zbytu i zapotrzebowania zboża.
Próby rozpoczęcia handlu zbożem przez niektóre większe stowarzyszenia handlowe rolników, czyli tak zwane syndykaty rolnicze, dały zupełnie pomyślne wyniki. Naprzykład Lubelski syndykat zaczął od małorolnych nabywać zboże — po sprawiedliwej cenie i wadze — i choć nie mógł jeszcze robić bardzo wielkich obrotów — przyczynił się do poprawy cen na rynku, bo każdy pokątny kupiec wiedział, że gospodarz mu syndykatem pogrozić może. Te pierwsze przygotowania, te szczęśliwe próby, dodawały otuchy ogółowi — i tak, przed samym wybuchem wojny, byliśmy blizcy ujęcia tego dzieła już w szerszym zakresie. Projektowano z jednej strony budowę wielu elewatorów zbożowych, które dałyby podstawę do właściwego handlu