Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/86

Ta strona została przepisana.

Aby to osiągnąć — należy odpowiednio przeprowadzić wielki dział pracy gospodarczej — wszelką wytwórczość, czy to w rolnictwie, czy w przemyśle, i następnie ułatwić udostępnienie wytworów ogółowi spożywców, którymi wszyscy jesteśmy. Dzisiaj w wielkim przemyśle i w wielkim i w małym handlu pośredniczącym — rządzi właściwie nie człowiek, celowo zaspakajający jaknajlepiej potrzeby ogółu spożywców, ale pieniądz. Uczciwi, godni powszechnego szacunku, i zasłużeni ludzie są w każdym zawodzie, ale na ogół niepodobna zaprzeczyć, że chęć nadmiernych zysków góruje wśród wytwórców i pośredników handlowych. Ona rodzi rozmaite zmowy fabrykantów, mające na celu podniesienie cen na wytwory, ona obdarza ogół tandetnymi wyrobami, ona powoduje nie rzadko złe warunki pracy robotników, ona to sprowadza człowieka z wyżyny prawdziwej godności, jaką daje wszelka uczciwa praca, na padół marności.
I właściwie w życiu gospodarczem mamy dziś takie stosunki, że naogół wytwórczość i handel nie odpowiadają potrzebom spożywców. One gdzieś pędzą nieokiełznane, zapatrzone w swój bezpośredni cel—zysk. Rozhulało się tak to złe współzawodnictwo w życiu, że depcze nieraz człowiek po człowieku, byle dogonić rubla, który mu zaćmił uczciwość i wyrzucił z serca bratnią miłość.
W tej oto właśnie dziedzinie, potrzebną do poprawienia stosunków siłę, wykazuje szeroko rozumiane społeczne współdziałanie, czyli idea kooperacji. („Kooperacja” — z łacińska — znaczy to samo, co współdziałanie).