Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/4

Ta strona została uwierzytelniona.
I.

...A więc po walce niemej a tragicznej
Postanowiłem sobie w łeb wypalić!
Ale nie schodzę z życia drogi mlécznej,
Aby jak gwiazda gasnąc się rozżalić,
By na cmentarzu w skardze spazma
Żebrać o pomnik i pamięć utrwalić —
Nie chcę nikogo do litości wzruszyć,
Chcę tylko boleść konania zagłuszyć.

Może nie zawsze będę stać spokojny,
Kiedy skalpelem sobie pierś rozkrwawię,
I kiedy, w śmierci jeszcze w prawdę zbrojny,
Na strzaskanego życia stanę nawie,
I żywot marny, znikczemniały, znojny,
Obnażę Bogu w bólu i niesławie —
Od samobójcy czyliż kto usłyszy
Piosnkę pogody i słonecznej ciszy?