Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz jeśli czujesz, że dla tej powieści
Dusza ci nie jest dość opancerzona,
Że sobie nową wiarę w niej wypieści,
A stara smutnie jak skazana skona —
Jeśli to czujesz, to nie słuchaj treści!
Nie chcę żadnego mieć tu epigona,
Nie chcę niczyjej wiary walić spiżu,
Nie chcę nikogo mieć na moim krzyżu!

A więc zaczynam smutną tę legendę...
Wielkiej poezji nie dam jej szkarłatów,
W modne girlandy stroić jej nie będę —
W przededniu śmierci nikt nie szuka kwiatów!
Ani też sławy sobie nie wyprzędę —
Kto się zwie Zero, ginie bez wiwatów!
Tylko wysnuję z wspomnień mych spowicia
To co mi stworzył demon mego życia.