Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIII.

„Ja dzierzę w ręku polskiej pracy godło,
A ten fosforyt jest zbawienia tarczą!
Bo gdy w rozgromie wszystko nas zawiodło,
Gdy głodne wrogi zewsząd na nas warczą,
Ten nawóz jest niezłomną bytu modłą,
Której nie zwalą i nie przefrymarczą —
Ten bujny nawóz zbawi i wyzwoli
Naród, co wszystko stracił oprócz roli!

„Niech sieje z wiarą i z nadzieją orze
Podbitych plemion rozerwana rzesza!
I niech od morza sięga aż po morze
Ta święta misja pługa i lemiesza!
Kto własną ręką ziemi wyrwie zboże,
Ten czarodziejsko kształt ojczyzny wskrzesza!
Kto o tę ziemię z wrogiem idzie w targi,
Zdrajcą jest! godnym wielkiej klątwy Skargi!