Strona:Włodzimierz Stebelski - Roman Zero.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

Widziałem ciebie, ziemi trwonicielu!
U wszystkich głośnych europejskich mrowisk,
Widziałem ciebie w fanaberjach wielu,
W kłamanym blichtrze, u modnych zdrojowisk
I znają ciebie w szumie i szmermelu
Wielkie boginie jaskrawych widowisk,
I gry szalone grzebią cię jak mafje, —
Ty przez garsonów mianowany grafie!

„A czyliż nie wiesz ty, rycerzu smutny!
Na co nam trzeba skarby nagromadzać?
Czyliż nie czujesz, marnotrawco butny,
Że kiedy Polska będzie się odradzać,
To trzeba będzie zasób mieć stokrótny,
By znaki gwałtu zrywać i wysadzać,
I dać majestat tej ojczyźnie nowy,
Ten, co tak długi przetrwał sen grobowy!

I czyliż nie wiesz ty, szlachcicu karli!
Jaki jest Polski genjusz zachowawczy?
Jeźli ojcowie twoi, co umarli,
Deptali prawa zakon święty, zbawczy,
I kazirodczo pasy z chłopa darli,
To ty wznieś teraz sztandar pojednawczy,
Pokochaj teraz dziecię ludu gołe —
Za winy ojców zbuduj chłopu szkołę!