Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

— Najpotężniejszy z potężnych tego państwa — ciągnął dalej rycerz — pozdrawia Cię, miłościwa Pani, pozdrawia Cię, jak istotę sobie równą urodzeniem i stanowiskiem. Dostojna Pani, oto jestem gotów oddać dłoń moją, serce moje i miecz mój za słuszność twej sprawy. Pochowałem już trzy żony, ostatnią złożyłem przed rokiem w grobowcach mego zamczyska. Serce moje tęskni za dozgonną towarzyszką życia. Przyrzeknij, że zostaniesz moją żoną, a ja jako podarunek ślubny ofiaruję Ci łeb króla Padelli, nos i oczy syna jego Bulby, a w dodatku prawą rękę i uszy zdradzieckiego władcy Paflagonji, którego kraj podbiję i przyłączę do twego, t. j. do naszego państwa. O, szepnij „ttak”, bo straszne będą następstwa twojej odmowy. Będę palił, pustoszył, rabował, zadawał najsroższe tortury, cały kraj pogrążę w ogniu i krwi, i zadrży Krymtatarja pod pięścią Brodacza Pancernego! O królowo! widzę, że czułe słowa moje zdołały obudzić w sercu twem przychylność. Widzę w oczach twych promyk nadziei, który radością przepełnia serce moje.
— Wybacz, hrabio — odrzekła Różyczka, wysuwając drobną dłoń swoją ze straszliwych łap Brodacza Pancernego — jestem Waszmości niezmiernie obowiązana za ofiarowane mi usługi, ale uczuciom jego odpowiedzieć nie mogę, gdyż od lat wielu czuję serdeczną skłonność ku księciu paflagońskiemu Lulejce i tylko jego małżonką zostać mogę.
Któż zdoła wyrazić wściekłość Brodacza Pancernego? Porwał się na równe nogi i zgrzytnął zębami z taką siłą, że iskry posypały się z ust jego. Był to wstęp do gromów, które rozbrzmiały natychmiast straszliwem echem:
— Do piorr-rrruu-na! do stu bomb i kar-rrrrr-taczy! Krrrwi! krrwi! w którejbym obmył hańbę tej