Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

zy przeszła pod jego komendę z wyjątkiem chorągwi księcia Bulby...
— Ha, poznaję mego syna! Bulbo mój nie hańbił swego rodu, nie został zdrajcą! — wykrzyknął wzruszony Padella.
— Książę Bulbo bowiem, dowiedziawszy się o wystąpieniu króla Lujejki, rzucił się z chorągwią swoją do ucieczki... Dopędziłem go jednak i oddałem go w ręce króla, jako jeńca i zakładnika.
Najjaśniejszy Pan polecił mi oznajmić Waszej Dostojności, że książę Bulbo będzie poddany najokrutniejszym torturom, jeśli bodaj jeden włos spadnie z głowy królewny Różyczki.
— Co? — ryknął Padella — tortury? — Wielkie mi rzeczy tortury! Tem gorzej dla Bulby. Mam dwudziestu takich synów, jak Bulbo i każdy w sam raz tak się nadaje na następcę tronu, jak i on! Bijcie go, męczcie, wydłubujcie mu oczy, wbijajcie go na pal, drzyjcie z niego żywcem pasy, wyrywajcie mu zęby jeden po drugim. Droższym nad źrenicę oka mego jest mi mój syn pierworodny, ale droższą jeszcze jest mi zemsta! Hej, siepacze! Hej, oprawcy! katy! Rozpalić ogień i mieć szczypce w pogotowiu. Kocioł napełnić wrzącym ołowiem! Nuże, bierzcie się do tej dzierlatki!...