Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

nej partyjki winta i gości na wieczornej „familijnej” herbatce. Reszta mało ją obchodziła.

Zausznicy dworscy, których już wolę nie nazywać po imieniu, byliby najchętniej wyprawili księcia Lulejkę na tamten świat; to też nie wiem czy z ich namowy, czy z własnego przekonania Jego Eksc. Lekarz Nadworny, Pigulini, zaczął królewiczowi puszczać krew tak często i karmić go tak okrop-