Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

kozłów z tronowego wzniesienia, róża ta wypadła mu z dłoni.

— Moja róża! moja róża! — wrzeszczał Bulbo, i wyrwawszy różę z ręki kamerdynera, który ją podniósł z posadzki, wetknął ją w dziurkę kamizelki. I znowu zdumieli się wszyscy. Pokraczny przed chwilą Bulbo, teraz wydał im się bardziej ujmującym. Prawda, że był nieco za niski, nieco za gruby, nieco rudawy i piegowaty, ale bądź co bądź, jak na następcę tronu był nawet względnie przystojny.
Bozpoczęła się ogólna pogawędka. Ich Królewskie Wysokości zabawiały rozmową księcia, ofice-