Ta strona została uwierzytelniona.
masz zabić księcia Lulejkę, tylko księcia, rozumiesz?
— Rozumiem, kazał mi zabić księcia, ale nie powiedział, którego — rzekł kapitan.
— Walże więc do sypialni Bulby i zetnij mu łeb czemprędzej!
Kapitan wytrzeszczył najpierw oczy, a potem zaczął tańczyć z uciechy. — Wiwat! wiwat! — wołał — i wilk będzie syty i koza cała! Łeb księcia Bulby odpowiada wszelkim wymaganiom królewskim. Niech żyje książę Lulejka! To ci będzie majstersztyk!
Ledwie świt nastał, kapitan zjawił się w pałacu z przyboczną strażą, podążył do księcia Bulby i do drzwi jego zapukał. — Kto tam? — zapytał rozespany Bulbo. — Kapitan Zerwiłebski. — Proszę, proszę bliżej,