Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.
99

szlachcica. Przedewszystkiem jestem sprawiedliwy a wspaniałomyślność idzie potem.
— O! prawda — mruczała Tinker — nigdy w życiu nie dał nikomu choćby na obwinięcie palca.
— I nie mam nawet tego zamiaru na przyszłość: to się sprzeciwia zupełnie moim zasadom. — Przynieś sobie krzesło z kuchni, moja Tinker, jeżeli masz ochotę usiąść; będziemy przy wieczerzy gawędzić.
Mówiąc to baronnet sięgnął widelcem do garnka, wyjął kawałek mięsa z cebulą, przedzielił sumiennie na dwie połowy i wziąwszy swoją część, podał drugą mistres Tinker.
— Bo to widzi pani — mówił do Rebeki — jak mnie tu nie ma, to zostawiam pieniądze na żywność mistress Tinker, a kiedy jestem w mieście, to już i ona stołuje się razem Ah, jakże to dobrze że miss Sharp nie jest głodną, nie prawdaż, Tink?
I oboje zaczęli zawzięcie ogryzać kości.
Po wieczerzy sir Pitt Crawlej wypalił fajkę, a kiedy się zupełnie zmierzchło, zapalił kawałek łojowej świecy i wyjąwszy z kieszeni ogromny zwój papierów, zaczął je układać na stole.
— Przyjeżdżam tu od czasu do czasu dla załatwienia niektórych interesów prawnych — mówił przeglądając papiery — i temu właśnie zawdzięczam, że będę miał jutro tak miłą towarzyszkę podróży.
— Zawsze ma pełno procesów — dodała Tinker, nalewając sobie piwa.
— Pij, pij i nie wstydź się, rzekł gospodarz domu. O! tak Tinker ma słuszność; nikt może w całej Anglji