Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.
112

— A ten mały wieprz czarny — ciągnął dalej sir Pitt — musiał znacznie potłuścieć?
— „Nie bardzo mu to spieszno, proszę pana — powiedział poważnie Horrocks.
„Oto masz treść rozmowy przy obiedzie.
„Wstaliśmy od stołu. Milady wyjęła jakąś ogromną szydełkową robotę, a dziewczynki zaczęły się bawić staremi, dobrze zużytemi kartami. Jedna tylko świeca paliła się na stole, ale za to w starożytnym srebrnym lichtarzu. Milady pozwoliła mi wybrać do czytania jedną z dwóch książek leżącą na stole: była to broszura o uprawie roli, którą z takiem zajęciem czytał pan Crawley, i zbiór kazań na niedziele i główniejsze święta doroczne.
„Siedzieliśmy całą godzinę w milczeniu. Odgłos kroków zmierzających do salonu dał się słyszeć w sąsiednim pokoju.
„Schowajcie karty, moje dzieci — zawołała milady z przerażeniem — a potem obracając się do mnie: „Miss Sharp, proszę te karty przykryć książkami.“
„Zaledwie mieliśmy czas wypełnić te rozkazy kiedy drzwi się otworzyły i pan Crawley wszedł do pokoju.
„Zaczniemy nasze czytanie — mówił — od miejsca na którem zatrzymaliśmy się wczoraj. Każda z panienek będzie czytać z kolei, tym sposobem miss... miss Chart będzie mogła was słyszeć.“
Biedne dziewczynki zaczęły jąkać długie i niesłychanie nudne kazanie, wygłoszone w kaplicy Bethesda w Liwerpool, o pracach missjonarskich w krajach, gdzie światło wiary nie rozsypało jeszcze swoich do-